Dziennik francuski. Jak szybko biegają kraby.

Woda z rana ma tylko 20 stopni. Zimna- mówi Wojtek- nie wiem czy wejdę, po wczorajszych 23 stopniach – Nie grzesz, jak Bałtyk ma 18 stopni cieszysz się, dasz radę! Jest przyjemnie!

Każdy z nas ma własny skrawek nieba na ziemi, miejsce, gdzie czuje się najlepiej, do którego po życiowych poszukiwaniach wreszcie dochodzi odkrywając, kim jest i co jest dla niego odbiciem raju na ziemi. Woda, morze, ciepło, kwitnące kwiaty, śpiewająca przyroda i długi horyzont. To jest mój raj, a jaki jest twój?

Po długiej kąpieli wygrzewam się na ciepłych kamieniach. Wyciągnięte nogi nieco zakłócają mój ulubiony horyzont. Tuż obok nad samym brzegiem morza przysiadł mężczyzna, pochyla się, jakby próbował coś złapać. Wytężam wzrok, same kamienie, mokre i suche, kamienie.

– Tam jest krab, jak wielki pająk, szybko- woła do mnie Wojtek

Dotychczas pochylony nad kamieniami mężczyzna odchodzi. Ruszam do akcji poszukiwawczej, ale kraba nadal nie widzę. Wreszcie dostrzegam go, jest, zastygnięty pomiędzy mokrymi kamieniami, nie rusza się.

Kątem oka widzę, że siedzący najbliżej nas ludzie również zerkają na mnie, kraba chyba nie dostrzegają, liczy się moja reakcja.

Siedzi sobie krab. Całkowity bezruch. No gdyby taki się ruszył, tymi swoimi nóżkami w moją stronę, myślę robiąc zdjęcie. Wtem, krab rusza z kamieni niczym zwycięzca zawodów sprinterskich wprost do wody. To było tempo, jakie to było tempo !!! Szanowni Państwo, cóż za tempo, za znakomite zagranie, nie wiadomo, dlaczego i w jaki sposób ruszył, zawrotna prędkość, obserwacja zawiodła, wiedział jak to zrobić. Szanowni Państwo, szczęśliwe ruszył w kierunku wody, tak w kierunku wody, a nie w moim!

Czuję się szczęśliwa jak małe dziecko, które właśnie odkryło nieznaną dotąd tajemnicę przyrody- jak szybko biegnie krab! Wiem, krzyknęłam aż z tej radości, nad brzegiem wypełnionej plaży. Siedzący tuż obok obserwatorzy uśmiechają się.

A ja jak małe dziecko nadal cieszę się.

– Widziałaś synogarlicę siedzącą na dachu baru, który minęliśmy?

– To była synogarlica, a nie gołąb? A skąd to wiesz? Bo to była synogarlica i już.

Zawsze chciałam zobaczyć synogarlicę.

Ania, Francja 13.07.2015

WP_20150713_056-1WP_20150713_059-1WP_20150714_010-1WP_20150714_018-1