Ubieramy na siebie po dwie pary spodni, kilka warstw górnego odzienia i wsiadamy na skuter. Dzisiaj jest niedziela, 12 stopni i co chwila pada. Postanowiliśmy nie ruszać kampera z miejsca do czasu znalezienia właściwego mechanika. Pod siedzenie skutera wsadzamy baniaki na wodę, bo i z tym mamy problem.
Sceneria dnia jest nieco ponura i mokra. Wilgoć zdaje się przenikać pod kurtki. Marzną ręce. To takie zderzenie ciepła winobrania z zimnem zepsutego kampera, południa z północą. Bardzo osobiste zderzenie. Powtarzam stale w głowie Ansbach, przecież skądś znam tę nazwę.
Najpierw zajeżdżamy do Festung Lichtenau ( Twierdzy Lichtenau) , średniowiecznego zamku na wodzie.
Parkujemy vespę i wyruszamy szukać ciekawych zakątków. Przy padającym deszczu zdołałam zrobić kilka zdjęć oddających nieco klimat tego miejsca. Fantazyjnie rosnące winogrona i drzewa, małe zakątki, wąskie uliczki, pusto. Biały skuter obco zestawia się z dzisiejszym dniem. Trudno przychodzi nam dzisiaj ożywienie niedzieli i jej świętowanie. Jakby tego było mało, zacina nam się nawet zamek w kurtce. Oczekiwanie na dalszy bieg wypadków.
Od Lichtenau, pojechaliśmy do Ansbach. I wówczas zdałam sobie sprawę dlaczego znaleźliśmy się w tym miejscu, w Ansbach. Siedząc w ciepłym McDo i surfując po darmowym internecie znalazłam odpowiedź na moje pytanie.
Ansbach, 24 lipca 2016 w zamachu bombowym w jednej z restauracji, 12 osób odniosło rany, a zamachowiec-samobójca poniósł śmierć. Policja ewakuowała ponad 2 tys. uczestników festiwalu muzycznego, który odbywał się w pobliżu, podają wiadomości. Restauracja w centrum, przejeżdżamy koło niej skuterkiem, aby nabrać wodę.
To właśnie w Ansbach widziałam dzisiaj dużo parkujących samochodów z naklejką rybki, znak chrześcijan. Tutaj także widziałam domy oznakowane C+M+B, co oznacza „Christus Mansionem Benedicat” czyli „Niech Chrystus błogosławi ten dom”. Ba, nawet czekamy na otwarcie warsztatu właśnie tak oznakowanego. Chrześcijanie.
W McDO siedzimy w mieszanym towarzystwie. Świadomość tego co się stało zmienia obraz. Tutaj -rybka na samochodach, oznakowanie drzwi, staje się nie tylko elementem wiary, ale i męstwa.
Wracamy do kampera stojącego na parkingu tuż przy sklepie ze zwisającym różańcem i krzyżem.
Nocą na naszym parkingu, tuż pomiędzy dwoma dużymi marketami słychać głośne rozmowy, trzaskania drzwiami samochodów, dudnienie w pojemniki. Ciężko spać.
Anna Wyrzykowska, Ansbach 2.10.2016