Dzisiaj pospaliśmy sobie aż do godziny 7:30. Na winnicy dobrze się śpi.
Dopiero po 9 wyjeżdżamy z tego widokowego miejsca. Zajechaliśmy do pobliskiego miasteczka, żeby podziękować winiarzowi i zakupić od niego wino jego produkcji, z tej winnicy na której spaliśmy. Nie mogło być inaczej.
I jedziemy dalej, dzisiaj mamy jeden cel Asyż. Z daleko już widać bazylikę Św. Franciszka.
Parkujemy campera na darmowym parkingu przy kościele San Damiano. Jest woda, życzliwi ludzie i jest ta niespotykana nigdzie indziej, franciszkańska atmosfera.
Spotykamy grupę pielgrzymów z Ukrainy, wśród nich Igora z rodziną, Polaka mieszkającego we Lwowie. Ich autokar odbywa dziewięciodniową trasę Lwów – Częstochowa – Kraków – Wiedeń – Wenecja – Rzym – Asyż – Wiedeń – Lwów. Jutro wyjeżdżają do Wiednia, a potem do Lwowa ( pozdrawiamy wszystkich spotkanych pielgrzymów).
Z kościoła San Damiano zgodnie ze znakami dla pieszych ( patrząc na to zdjęcie u góry trzeba iść drogą w lewo ) idziemy do centrum Asyżu.
Każde miejsce w Asyżu jest warte zatrzymania, nawet drzwi, a są tam też szczególne drzwi z domu Świętego Franciszka. Pamiętacie scenę z życia św. Franciszka w drzwiach ? (zdjęcie poniżej prawy górny róg)
Docieramy do bazyliki Św. Franciszka.
I znowu drzwi, tym razem do Bazyliki.
W Asyżu wszystko jest proste, jak spacerowanie, odpoczynek, picie ze źródełek, jedzenie, a zwierzęta mają tu swoje szczególne miejsce. Tego małego miasteczka nie da się porównać do żadnego innego. W jego murach wciąż czuć ducha św. Franciszka, który przechadza się kamiennymi uliczkami i szepce do uszu swoje przesłanie: pokój i dobro.
Wieczorem razem z mieszkańcami Asyżu oglądamy mecz półfinałowy Euro 2012 Niemcy-Włochy. Co za radość ze zwycięstwa!
Pieśni, okrzyki, brawa i objeżdżanie miasteczka skuterami z włączonym klaksonem nie ma końca. Wszyscy cię cieszą. Powoli wracamy na parking do San Damiano, a jako ze jest już późno, straż miejska pozwala nam tu nocować. Ależ z nas są szczęściarze…Viva Italia!
[nggallery id=7]