Genuę zwiedzaliśmy bez planów. Na placu pełnych skuterów i przy melodiach granej na żywo muzyki klasycznej, której nuty rozwiewał ciepły wiatr po labiryncie uliczek, zjedliśmy włoską pizzę. Zagubiliśmy się w zaułkach miasta.
Poczuliśmy klimat miasta, którego uliczki stają się tak wąskie, że trudno jest przejść w dwójkę. Gdzie trudno minąć wysiadujących pod murami kamienic przydrożnych sprzedawców pamiątek.
Idąc najwęższymi ulicami spojrzałam w górę. Nie było widać nieba! Miałam wrażenie, że mury kamienic łączą się z sobą, tworząc parasol.
Zaparkowaliśmy na parkingu ( GPS N 44.405013, E 8.935402 ), niedaleko domu Krzysztofa Kolumba i XII wiecznej Porta Soprana.
Stąd ruszyliśmy dalej uliczkami Genui.
Piazza De Ferrari
Przedziwne znaki na ulicach Genui. Spotkaliście gdzieś już takie znaki ?
Czy oglądaliście już filmy z uliczkami Genui w tle ?
„Genua. Włoskie lato” (2008) reżyseria: reż Michael Winterbottom, scenariusz: Laurence Coriat, Michael Winterbottom