Dziennik francuski. Uroczysta centralna.

Jadąc na skuterze nie odczuwam dzisiejszego żaru, choć nadal temperatura wrażeń ma swoje 35 stopni Prowansji. Ciepły wiatr owiewa mnie w czasie jazdy vespą, a śpiew cykad jest wszechobecny także przy pracy silnika. Wjeżdżamy na górę do miasteczka La Cadiere d”Azur. Z tego miejsca można podziwiać wspaniałą panoramę średniowiecznego miasteczka Le Castlellet położonego na przeciwległej na górze wśród zieleni. W centrum La Cadiere d”Azur trwają właśnie przygotowania do uroczystości narodowych, 14 lipca, święta Francji.

WP_20150714_044-1

Małe stoliczki ustawione tuż przy drodze głównej drodze są już wypełnione ucztującymi, choć na rozstawionej scenie jeszcze samotnie grzeje się w słońcu dumnie wypięty saksofon i rytmiczna perkusja. Tutaj będzie wesoło. Spacerujemy wśród wąskich uliczek, gdzie w zakątkach rosną granaty i figi, a czarny kot sygnalizuje swoją obecność wystawiając z donicy leniwie swój ogon, reszta kota ukryta w ciszy donicy, śpi.

WP_20150714_045-1

Wsiadamy na skuter i drogą w dół jedziemy na objazd okolicznych winnic. Zachodzące słońce bawi się z winoroślami, cóż za światło. Nasza vespa dzielnie nosi nas z góry i pod górę. Pora wracać, aby zdążyć na zabawę nad brzegiem morza. Wybieramy drogę w lewo. Nigdy tu nie jechaliśmy, ale można jechać tylko za znakami w jednym kierunku. Jedziemy coraz bardziej ciekawi jej celu.

WP_20150713_028-1

I to było to, o czym zawsze skrycie marzyłam, gdyż okazało się, że nie ma innej drogi tylko MUSIMY przejechać najbardziej centralną, ale i tak nadal wąską, drogą w La Cadiere d”Azur pomiędzy kelnerami wędrujących z tacami pełnymi lokalnego wina, a siedzącymi po drugiej stronie coraz bardziej rozbawionymi gośćmi.

I pomimo iż rozstawione instrumenty nadal milczały na scenie, wszędzie było czuć ogromną radość. Razem z Wojtkiem zaczynamy śmiać się na głos. Ale frajda!

Ania, Francja 14.07.2015

Małgosiu J, dziękujemy za życzenia 🙂