Dziennik francuski. Muzykanci.

Na jednej z zielonych łodyg długiego zioła rosnącego koło drewnianej beczki pod oliwką zobaczyłam nieruchomy i żółty pancerz – żywy ? nieżywy? wyskoczy? podskoczy? Lepiej uważać. Ułamałam łodygę i pokazałam Wojtkowi – To pancerz cykady, weszła w kolejną fazę swojego życia- potwierdził moje prowansalskie odkrycie.

DSC_4592-1DSC_4617-1

W południe, kiedy warto było schronić się w cieniu drzewa oliwnego zaczęłam kontynuować swoje poszukiwania, tym razem grających cykad.

WP_20150728_013-Cykada

Nowe odkrycie- kolor oczu cykady i wzory na ich skrzydłach. Wyciągam do góry ręce z telefonem, chcąc zrobić zbliżenie, blisko, coraz bliżej. Wtem zdenerwowana cykada z impetem startuje w moim kierunku. Krzyknęłam!, a ona odleciała.

Wieczorem, z miejsca, w którym stoi w pobliżu kampera nasz przenośny prysznic, czyli namiot z nagrzewającą się w czarnym worku wodą do mycia, nagłe słyszę głośne rozmowy. Z kim można rozmawiać nie mając telefonu?

– Co tam się działo pod tym prysznicem, jestem zaniepokojona, mów szybko- pytam Wojtka.

– Wiesz, kiedy zamknąłem kabinę nagle z impetem wskoczył na mnie wielki konik polny, próbowałem go przekonać, że lepiej wyjść przez drzwi, które mu otworzyłem, niż skakać do góry, przez otwór wentylacyjny. Ależ ten muzykant był wielki.

W Prowansji, na Lazurowym Wybrzeżu, są noce, gdy cichną cykady, a grają świerszcze. To jest muzyka!! Do tego włączają się ptaki, które w równych odstępach nawołują się,..

Wówczas zamiast spać nasłuchujemy.

Ania, Francja, 27.07.2015

WP_20150727_006-1