Kiedy szedłem szlakiem portugalskim, pamiętam jak współpielgrzymi obiecywali sobie: kiedy tylko dotrę do Santiago, usiądę w kawiarni i zamówię kawałek tarty! Wyobrażenie słynnego ciasta migdałowego stawało się z każdym krokiem coraz bardziej rzeczywiste…
Tarta święgo Jakuba jest dziś niedołączną częścią Camino, od razu kojarzy się z Galicją. Ma zadziwiająco długą historię, gdyż ciasto migdałowe (mimo nieobecności tych orzechów na północy Hiszpanii – sprowadzano je z południa kraju) spożywano już w XVI wieku i nazywano torta real właśnie ze względu na królewskość swoich składników. Należały do nich drogie migdały, cukier, jajka oraz czasem mąka, której dziś do najlepszych jakościowo ciast już się nie dodaje.
Ten słodki przysmak pojawił się w zapiskach w 1828 roku, zaś dopiero w 1924 zyskał formę, jaką dziś znamy: Jose Mora Soto, by połączyć wypiek z historią miasta, postanowił ozdobić go krzyżem jakubowym. W Casa Mora tarta de Santiago nadal przyrządzana jest według starego przepisu i muszę powiedzieć, że różni się od całej reszty, gdyż chyba jako jedyna posiada masę migdałową zamknięty między dwoma warstwami kruchego ciasta. W innych kawiarniach czy piekarniach w Santiago galicyjska słodkość składa się po prostu ze zmielonych migdałów, jajek i cukru. Kiedyś wypiekały ją równiez siostry klauzulowe, których klasztor znajduje się tuż przy katedrze: należało podejść, zapukać do drzwi i poprosić o tartę de Santiago, która następnie była spuszczana na sznurza z okna klasztoru… ale to już inna historia.
W Santiago jest mnóstwo miejsc, gdzie można dostać słynną tartę. Powiem wam jednak, że jest jedno takie miejsce w Polsce, gdzie jest ona równie dobra, a może i lepsza… bo skoro prawdziwe Camino rozpoczyna się po powrocie, jak nie upiec w domu ciasta św. Jakuba?
Moje składniki
5 jajek
300g migdałów płatków
200g cukru
skórka otarta z 1 średniej cytryny
0,5 łyżeczki cynamonu
DODATKOWO:
- cukier puder do oprószenia
- odrobina masła do wysmarowania formy
- 1-2 łyżki mąki pszennej do wysypania formy
WYKONANIE:
Piekarnik nagrzej do temperatury 165 stopni
Boki i dno tortownicy o średnicy 22-23 cm wysmaruj masłem i wysyp mąką pszenną.
Całe jajka ubij przez kilka minut z cukrem, skórką z cytryny i cynamonem na jasną i puszystą masę.
Teraz dodaj mielone migdały, wsypując po trochu i delikatnie wymieszaj całość szpatułką od dołu ku górze.
Ciasto przelej ostrożnie do formy i piecz przez około 45 minut do lekkiego zrumienienia wierzchu. Otwórz szeroko drzwiczki piekarnika, wysuń ciasto i upieczone pozostaw w formie do ostygnięcia. Ciasto lekko opadnie i popęka, ja podczas studzenia obkroiłam ostrym nożem boki od formy.
Gotowe ciasto ze wcześniej położonym na wierzch krzyżem jakubowym (można wyciąć z papieru) oprósz cukrem pudrem. Voila!
Ciasto idealne na wyjazdy i powroty, bo czy nie jest ono częścią drogi, którą przecież cały czas trwa? A wyobrażenie z każdym krokiem staje się coraz bardziej rzeczywiste…
Smacznego i buen Camino!
Mikołaj