Dziennik pokładowy. U Najlepszej Matki (8)

Co robisz jeśli wiesz, że masz gdzieś jechać? Ze masz zaproszenie od Mamy i że Ona czeka? Nie patrzysz na nic, na żadne przeciwności losu, na złe wydarzenia, nie zważasz na przeszkody, który nawet w przeddzień wyrywają Cię ze snu, tak że nie wiesz czy dasz radę pojechać i czy możesz i dlaczego teraz ? Jakie to było trudne i jak bolało. Czy można jednak odrzucić osobiste zaproszenie. Tak, Maryja podeptała wszelkie przeszkody na naszej drodze, abyśmy mogli dotrzeć do Niej, na Jej zaproszenie 8 sierpnia.

Msza święta w wielonarodowym tłumie na placu i wspólny śpiew kanonu, który nuciliśmy jadąc tutaj od rana ” Laudate omnes gentes Laudate Dominum”. Uśmiech, radość, spokój, łzy w oczach, jesteśmy razem. Jesteśmy tutaj u Najlepszej Matki! I Ona mówi dalej…”zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”.

Nakarmiwszy swoje dusze pojechaliśmy nakarmić ciała do Mostaru, na mocną kawę, słodką baklawę i burek na kilka sposobów, żeby żyć trzeba też jeść, a żeby się cieszyć to i warto dobrze zjeść!


I pamiętam do dziś polewanie nóg w barze przy kawie tuż obok mostu i tę myśl skoczy czy nie skoczy? teraz ? Ile wart jest jeden skok ?

Kolorowa uliczka, tłum turystów, który przeczesuje wąski pasek między rozstawionymi stolikami, słońce przygrzewana niemiłosiernie, siedzisz bo nie chcesz nigdzie iść, wyjmujesz nogi z butów tak aby dotykały delikatnych, małych kamyczków i czekasz, kiedy znowu z górki popłynie zimna woda z wiaderka. Woda powoli spływa chłodząc nogi i sprawiając, że powietrze jest bardziej rześkie, nie chcesz iść dalej, i prosisz kolejną kawę gotowaną tradycyjnym sposobem w tygielku. Na okrągłym stoliczku ląduje kolejna filiżanka kawy, szklanka wody i dwie kosteczki rahat-lokum – coś pomiędzy galaretką a żelkiem.

Siedzisz dalej

wiele niezapomnianej radości

Zasypiamy wtuleni kamperem w jedną z uliczek w Medjugorie, a budzimy się ?

cdn

Ania, Chorwacja 2018