„C’est une belle historie” cz.4 Podróżuję, nie stoję ciągle w porcie

Moje marzenia się nie spełniają – to ja spełniam moje marzenia. Płynę statkiem, który kursuje od rzeczywistości do wyobraźni, zwykle myląc kierunki i będąc pośrodku, w zapomnieniu tego co było i co zamierzone. Najważniejsze jednak, że podróżuję, nie stoję ciągle w porcie. Podróżuję.

Tak jak bohaterem staje się ten, kto podniesie papierek z ziemi, tak i to nie zaczyna się od czegoś wielkiego. Pojechałem kiedyś rowerem w miejsce oddalone od domu o jakieś parę kilometrów, tak dla kaprysu. Gdy później pokazywałem zdjęcia sąsiadce, dziwiła się: „Gdzie ty byłeś? Co to za piękne miejsce!?” Żadnej wyprawy – wystarczy wynurzyć się ze swego oswojonego terytorium i pójść na spotkanie nieznanego. Po prostu, z ciekawości, dziecinnej ciekawości.

DSC_0032-1

Niektóre sprawy chcą nas przygnieść, zmiażdżyć tak, że nie będziemy mogli złapać oddechu: i nim całkiem nas przykryją, trzeba się spod nich wyrwać, naprawdę trzeba. Podróż to też oczyszczenie. Wszystko, co we mnie ukryte, wychodzi na wierzch, a ja zatrzymuję to albo odrzucam, na nowo się kształtując. To jakbym był ukryty w jakieś głuszy, nagle wyszedł na otwartą przestrzeń, wspiął się na wzgórze i stamtąd obserwował różne szlaki…

DSC_0046-1

Jeśli brak mi czasu, zmieniam coś i znów go mam, to nic trudnego: nie przejmuję się planami, bo ograniczają moją wolność, bez której nie znajdę tego, co lubię. A jeśli nie znajdę, będę musiał to powtarzać, wciąż na nowo, szukać…

DSC_0101-1

Kilka razy oglądałem już cudowny film Woddy’ego Allena „O północy w Paryżu”. Tak jesteśmy przejęci byciem tam, gdzie nas nie ma, że nic nie dostrzegamy, a gdy coś się dzieje…to już nie ma sprawy. Ja jestem w swoim domu, to nic szczególnego i dlatego można to napełniać magią. Mój dom nie jest z cegły, nie jest zaplanowany w czasie ani ukonkretniony: jest tam, gdzie czuję się szczęśliwy, wolny, gdzie czuję się jak u siebie. Nie ma już różnicy, czy rozmawiam z Włochem czy Amerykanką, bo potrafię się z nimi zrozumieć tak samo jak z każdym innym, kto choćby po trochu żyje w podobnym świecie. I mogę mieć kilka takich domów, to bez znaczenia: w Sosnowym Lesie, w Nowej Zelandii, we Francji…

DSC_0050-1

Pamiętam jak dziś noc sylwestrową, gdy fajerwerki wybuchały na niebie, wystawiając swe piękno pod osąd chwili. Już wtedy rok 2013 zachwycał swą niezwykłością. Przynosił powiew czegoś nowego, powiew odmiany. To był czas Dziennika Strażnika Świata, czas prób, niespodziewanych przygód i spotkań, czas nowości, końców i początków, sań zaprzężonych w konie, przecinających swymi pochodniami śnieżną krainę, które podróżują ku słońcu…

Pamiętam te dni, krótkie i intensywne, które mogłem dotknąć, lecz nie mogłem zatrzymać.

DSC_0044-1

„Chciałbym spędzić wakacje na winnicy, nad morzem, gdzie piękno jest tak olśniewające, że trudno nie być wesołym” I zostałem zaprowadzony, spotkałem swoje marzenie.

Mówię sobie: trzeba uważać, o co się prosi, bo to się naprawdę dzieje!

 

Mikołaj Wyrzykowski

Wspomnienia francuskie 2013