Voltaire, patron lokalu La Procope w Paryżu, który wypijał w nim ponoć, 50 filiżanek kawy dziennie, zwykł mawiać, że najlepsze książki to te, które w połowie zostały napisane przez wyobraźnię czytelnika. Oddaję, więc waszej wyobraźni drodzy Czytelnicy, tę najstarszą kawiarnię w Paryżu. Naładujcie Waszą głowę obrazami z tego miejsca.
Wyobraźcie sobie czasy, kiedy dyskutował tutaj o literaturze Voltaire. Zobaczcie jak Benjamin Franklin, pracował tutaj nad konstytucją Stanów Zjednoczonych i grywał w szachy. Również gracie w szachy? W czasach rewolucji francuskiej spotkacie tutaj Jean-Paula Marata, Maximiliena de Robespierra, Georges’a Dantona, Heberta, Desmoulinsa. Tutaj możecie zasiąść przy stoliczku i zagrać w szachy z młodym Napoleonem Bonaparte. Może to on przegra z wami i zostanie zmuszony zostawić swój kapelusz w zastaw, bo nie będzie miał, czym zapłacić za kawę. Widzieliście ten kapelusz wchodząc do kawiarni z lewej strony tuż przy wejściu do kawiarni. Stało się, przegrał już go wcześniej. Czy dzisiaj będzie miał nowy?
Jeśli znudziło się wam granie w szachy czy literackie debaty rozejrzyjcie się lepiej, gdzieś tam przy jednym z kawiarnianych stolików powinien siedzieć Ferenc Liszt czy Fryderyk Chopin, przegadacie z nimi o muzyce całą noc.
Rue de l’Ancienne Comédie 13, w Saint-Germain-des-Prés w Paryżu to założona w 1686 przez Sycylijczyka Francesca Procopia dei Coltellego, kawiarnia, La Procope będąca „Symbolem Francji”. Zamówiłam espresso. Dostałam do niego dodatkowo małe, migdałowe ciasteczko. Usiadłam przy małym stoliczku i moja wyobraźnia ruszyła w tany.
Wychodzę z kawiarni, mam przyspieszony oddech, serce bije mocniej. Łapię oddech, tyle się dzieje. Wchodzę ponownie.
Anna Wyrzykowska