Poszukiwanie pól lawendy, aby nią nasycić swoje zmysły to jedno. To radość! Ale stojące przed naszym kamperem dwie taczki świeżo zerwanej lawendy, to wyzwanie! Tym bardziej, że o przetwarzaniu lawendy w praktyce wiemy niewiele, a możliwości mamy takie na ile kamper pozwala. A jednak zaczęło się ! Przecież nie można otrzymanej lawendy zostawić w Prowansji.
Postanowiliśmy przerobić ją na lawendowy na susz lawendowy, z którego zawsze będziemy mogli zrobić- olejek, nalewkę, cukier, poduszki zapachowe, ciasteczka lawendowe, Ba będziemy mogli także użyć go obtaczania serów.
Ponadto wyplatamy buławy prowansalskie ( nazwa wymyślona, zgodnie z pomysłem rodem z miasteczka Oppede-le-Vieux) i wiążemy bukiety lawendowe.
Prace trwają.
W tym czasie dojechała do nas kolejna taczka lawendy…
