Leiden. Młodzieżowe obrady ONZ- LEMUN

Delegatka Rosji wyszła na środek sali, rzuciła wzrokiem na zgromadzonych przedstawicieli innych państw i zaczęła mówić. „Nie powinniśmy pozostać obojętnymi na los dzieci umierających w Afryce i Azji. Wszyscy jesteśmy równi, nieważne gdzie się urodziliśmy, i każdy z nas ma prawo do życia. (…) Dlatego też zachęcam wszystkich do głosowania za tą rezolucją. Głosujcie za życiem!” Następnie jej miejsce zajmuje delegat Kuby, swoją mową popierając stanowisko Rosji.

Chair, czyli prowadzący debatę, ustalił jej czas na półtorej godziny. W tym czasie odbywa się prawdziwa walka: o to, czy rezolucja przejdzie, czy też jest na to zbyt słaba. Na środek sali wychodzą kolejni delegaci, wyrażając swoje zdanie na jej temat, poprawiając jej gorsze punkty i chwaląc to, co im się podoba. Czasem dochodzi do sporów między państwami – gdyby tylko mogli, pewnie poobrzucaliby się wyzwiskami, lecz nie, nie teraz, nie to jest najważniejsze – liczy się rezolucja, pytanie, czy wniesie trochę światła, czy też nie, czy uratuje choć część dzieci.

Leiden
LEIDEN fot. Łukasz Sawicki

Wydaje się, jakby to wszystko było na serio, i po trochu tak jest, walczymy o sprawę, która naprawdę ma znaczenie: lecz rezolucja która przejdzie, nie zmieni świata, będzie po prostu jedną z wielu rezolucji. To nie są obrady ONZ, tylko MUN, czyli symulacje młodzieżowych obrad ONZ. Mimo tego walka wciąż trwa. Czy ma znaczenie, że coś jest tylko symulacją, albo że dzieje się na serio? To wciąż ta sama sprawa.

LEMUN
LEIDEN fot. Łukasz Sawicki

Na ostatniego MUN-a wyjechałem ze szkołą, 1LO w Toruniu, do Leiden w Holandii. Przyjechało tam również wiele innych szkół: ze Szkocji, z Niemiec czy z Francji. Uczestniczyliśmy w różnych komisjach, omawiając tematy takie jak prawa człowieka czy sprawy środowiska. Na początku mogłoby się wydawać, że MUN-y to sama polityka i nie ma w tym nic ciekawego. To nieprawda: MUN to po prostu świetna zabawa. Poznaje się mnóstwo osób, a jeśli nie przeforsuje się jakiejś rezolucji (lub nie zechce jej specjalnie zniszczyć), można zawsze wygrać konkurs na najlepszy krawat albo zostać wybranym jako osoba, która najprawdopodobniej wyląduje w więzieniu.

I mimo że to tylko symulacja, wszyscy o tym cały czas zapominamy.

Mikołaj Wyrzykowski

LEIDEN fot. Łukasz Sawicki