Rodzina Baux, twierdziła, że są potomkami króla Baltazara, jednego z Trzech Króli, dlatego ich herbem była na czerwonym tle kometa z szesnastoma srebrnymi promieniami, zaś ich dewizą powiedzenie „Dzięki łasce Baltazara”. Mieszkali w zamku położonym na skalistej grani po południowej stronie gór Alpilles, którego wielu im zazdrościło. I było naprawdę czego! Dziś to także jedno z najpiękniejszych miasteczek we Francji, którego piękno widać już z daleka.
Samochód można zaparkować za 5 euro wzdłuż drogi, aby potem po kamiennym schodach wspiąć się na wzgórze. Jest to wyprawa na cały dzień, gdyż jest tam co oglądać.
Château des Baux-de-Provence to jedno z najpiękniejszych miasteczek we Francji, to zamek na pół troglodyta, tutaj także znajduje się największy trebusz we Francji ( 16 m wysokości), który można zobaczyć w działaniu, tutaj codziennie są pokazy średniowieczne, zaś spacer po kamiennym zamku zapadnie każdemu w pamięci. Na dokładkę dodam, ze po całym terenie można chodzić na smyczy z psami.
Aby obejrzeć Les Baux de Provence z daleka warto też zaparkować na górze GPS ( N 43.749983, E 4.792658 ) położnej naprzeciwko zamku (Les Plus Beaux Villages de France ) . LINK
Château des Baux-de-Provence znajduje się na skalistym płaskowyżu 245m wysokości, w sercu gór Alpilles, to ogromna i wspaniała kamienna forteca na turystycznym szlaku Prowansji. Położona 15 km od Arles i 25 km do Avinion stanowi miejscu, w którym naszym zdaniem warto się zatrzymać.
Dlaczego warto odwiedzić Château des Baux-de-Provence
1.Zabawimy się rodzinnie – dla dzieci i ich rodzin jest przygotowane na zamku specjalne miejsce z animatorami do zabawy średniowiecznej
2. Pospacerujemy lub/i przysiądziemy – możemy spacerować po całym terenie zamkowym, podziwiać wspaniałe widoki, lub też przysiąść na poustawianych ławeczkach, tuż nad krawędzią góry, pod drzewem oliwnym, a skalnej grocie, nie jesteśmy ograniczeni w czasie.
3. Weźmiemy z sobą psa – pies na smyczy jest mile widziany na całym terenie zamku
4. Zaglądniemy w różne zakamarki zamku.
5. Po kamiennych schodach, trzymając się łańcucha wejdziemy na najwyższe miejsce zamku i wiecie co, będzie to niezapomniana chwila.
6. Będziemy obserwować gołębie w troglodyckim gołębniku na zamku, zastanawiając się jednocześnie nad techniką wykuwania go w skale.
7. Obejrzymy w naturalnej wielkości machiny oblężnicze, takie jakie pewnie widzieliśmy kiedyś na filmach.
8. Jeśli nas siły nie opuszczą po wcześniejszych spacerach zabawimy się przy średniowiecznych machinach na średniowiecznym pokazie, wystrzelimy z największego we Francji trebusza.
9. Na zamku nie uschniemy z pragnienia, gdyż znajdziemy oznakowane miejsce z automatami do napojów.
10. Jeśli zgłodniejemy przysiądziemy się przy stoliczkach w widokowym miejscu, uwaga trzeba jednak wcześniej zabrać swój prowiant.
Minus – wejście na zamek jest płatne
W Château des Baux-de-Provence odbywają się niezwykłe pokazy.
– Szukamy chętnych niewiast do uruchomienia machiny oblężniczej, kobiet silnych i odważnych – wykrzykiwał jeden z dwóch mężczyzn ubranych w średniowieczne stroje. Stali oni na zielonym placu na szczycie Château Baux de Provence, a wokół nich gromadził się tłum ciekawskich turystów. Pomimo parzącego słońca na chętne nie trzeba długo czekać. Tym razem postanowiłam pozostać w tłumie, siedząc na ziemi w pierwszej linii gapiów, z nadzieją na kolejną szansę.
Niewiasty przyuczone do obsługi średniowiecznej, drewnianej machiny chwyciły za sznurki, po czym zaczęły naciągać wyrzutnię. Biała kula wystrzeliła wysoko, bardzo wysoko w powietrze.
– Dałyście radę! Teraz wspólnie wydajcie radosny okrzyk – zarządził średniowieczny wojak ubrany w czerwony strój i machnął ręką. Zwycięski okrzyk niósł się daleko po otaczających zamek górach. Rozbawiony tłum już był chętny do dalszej zabawy.
– Teraz potrzebujemy panów. Dzielnych i silnych – ledwie dokończył mówić – a już męska część turystów wychodziła z rozbawionego tłumu. Oj było wesoło!
Panowie mieli za zadanie uruchomić największą średniowieczną maszynę artyleryjską we Francji, trebusza o wysokości 16 metrów i zasięgu 200 metrów, z którego można nawet rzucać kule o wadze do 140 kg. Wbrew pozorom uruchomienie tej największej maszyny wymagało większej znajomości praw jej działania niż siłowych zmagań.
Jak daleko strzeli? Jaki będzie ciężar ?- takie myśli kołatały mi się po głowie, gdy średniowieczni rycerze wykrzykiwali do przechodzących turystów, aby usunęli się z pora rażenia machiny.
Wielkie ramię machiny zostało naładowane. Kula poleciała.
Nie było już trzeciej próby, w której mogłabym wziąć udział. Czasami trzeba powiedzieć- następnym razem…