Od dawna chodził mi po głowie wyjazd w nasze polskie góry. Postanowiłam ten pomysł zrealizować w czasie tego lata i wyjechać razem ze swoją rodziną, zabierając także collie. Rezerwacja noclegów nie sprawiła mi większego problemu, otworzyłam komputer i już miałam oferty dla rodzin z psami. Teraz wystarczyło spakować się i w drogę.
Deszcz puka w okna, my jednak wyjeżdżamy w góry. No cóż jesteśmy umówieni, spakowani, więc w drogę. Patrzę zza okno samochodu, gdzie pomimo pokonywanych kilometrów moje wakacje nadal mokną. Na balkonie klatka z kanarkiem pod fioletową parasolką, na polach mokną krowy, w mieście świat zamknięty w szczelnych puszkach, tylko pod drzewami próbuje w deszczu iść kobieta wsparta na dwóch kulach.
Dojeżdżamy do Częstochowy, deszcz przestaje padać. Wprost trudno uwierzyć, że mamy takie słoneczne szczęście, nastała przerwa w padaniu na Jasna Górę. Idziemy. Po drodze na murach klasztoru wielkie fotografie przypominają o minionych wydarzeniach, o naszych spotkaniach z bł Janem Pawłem II. Mury opowiadają wzruszająca historię. Naszego Papieża spotykaliśmy tutaj, na Jasnej Górze sześć razy, w latach 1979, 1983, 1987, 1991, 1997, 1999.
Patrzymy na fotografie wspominając, rodzinna trójka z collie. Nie jesteśmy sami w takim teamie „człowiek-pies”, są jeszcze inne rodziny. Przed bramą do klasztoru dzielimy się, dalej można wejść tylko bez psa, ale mury nadal mówią. Siedzę i patrzę.
Przez bramę przechodzą rzesze osób, pomimo iż dzisiaj jest dzień powszedni. Tym razem moja kolej. Idę przez bramy, dalej, dalej. Przed wejściem do kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej zatrzymuje mnie oprawiona w złote ramki tablica ze słowami Papieża Jana Pawła II z okazji 50 rocznicy powstania Apelu Jasnogórskiego. Zatrzymałam się. Apel Jasnogórski odmawiany o godzinie 21, był dla mnie zawsze. „Królowo Polski! Jestem przy Tobie! Pamiętam! Czuwam!”. Ile taka niepozorna tabliczka umieszczona na ścianie przed wejściem do kaplicy może wywołać emocji.
Jest rok 1953. W późnych godzinach nocnych 25 września do pałacu przy ul. Miodowej wtargnęli funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa UB.
„Obudzony ks. Prymas domyślający się podstępu polecił zapalić wszystkie światła, tak aby Warszawa wiedziała co się dzieje. Wpuszczeni na dziedziniec z polecenia ks. kardynała ubowcy wyjaśnili, że przyszli w sprawie urzędowej i dziwili się że tak długo nikt im nie otwierał. „Godziny urzędowe u na są za dnia i wtedy bramy i drzwi są otwarte. Teraz nikt u nas nie urzęduje” – wyjaśnił Ksiądz Prymas i udał się na poszukiwanie dozorcy. W tym czasie pies „Baca” rzucił się na jednego z tajniaków i zranił go. W tej sytuacji kard. Wyszyński zawrócił i osobiście opatrzył rany jednego ze swoich prześladowców.” Źródło
Ubowcy każą natychmiast spakować się Prymasowi i wsiąść do samochodu. Prymas wziął różaniec, brewiarz i małą walizkę z ubraniami, wszedł do kaplicy i odjechał. Tak rozpoczął się czas zamknięcia Prymasa Tysiąclecia. Rywałd Królewski, Stoczek Warmiński, Prudnik Śląski, Komańcza, który kończy się po upływie trzech lat 28.10.1956 r.
W późnych godzinach nocnych 25 września 1953 r. ojcowie paulini na Jasnej Górze po otrzymaniu wiadomości o internowaniu Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego wraz z pielgrzymami rozpoczynają specjalne modlitwy o jego rychłe uwolnienie.
Dnia 8 grudnia 1953 o godzinie 21.00 w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi rozpoczęto na Jasnej Górze wieczorną modlitwę zwaną apelem jasnogórskim, w intencji Prymasa, który w tym dniu będąc internowany w Stoczku Warmińskim oddał się Maryi.
(Więcej o historii apelu czytaj tutaj)
Pora ruszyć dalej, słońce nadal świeci…
Dojeżdżamy do Wadowic , w drodze znowu pada. Dojeżdżamy i znowu ta sama zależność, jedziemy pada, wysiadamy nie pada. Ruszamy do Wadowic, przy wjeździe do miasta witają nas słowa „ W tym mieście wszystko się zaczęło”
W tym roku szukając wakacyjnej bazy noclegowej postawiłam na trzydniowy nocleg w Wadowicach. Do tej pory przejeżdżając obok nie miałam czasu na postój, gdzieś gnałam, coś mnie goniło i mówiło nie zdążysz, jedź dalej. A więc tym razem -stop- Wadowice, tutaj będę nocować i basta.
W tym mieście nie można się zgubić, w tym mieście widać tłumy zmierzające w jednym kierunku. Kiedy jestem w Wadowicach i patrzę na ludzi różnych narodowości, a spotkałam Włochów, Hiszpanów, Japończyków i cieszę się, że jestem tutaj z nimi, w tym samym miejscu.
Mam wrażenie, że wszyscy razem szukamy tego samego, śladów naszego Papieża bł Jana Pawła II.
To tutaj 18 maja 1920 roku urodził się w Karol Józef Wojtyła. To tutaj chodził do szkoły męskiej na Rynku, a w 1938 roku ukończył Gimnazjum im. Marcina Wadowity, to tutaj w latach 1919 – 1938 rodzina Wojtyłów zajmowała dwa pokoje z kuchnią na piętrze.
Ojciec Święty Jan Paweł II był Wadowicach trzykrotnie: w r. 1979, 1991 i 1999. W czasie trzeciej wizyty w Wadowicach w dniu 16 VI 1999 r. Jan Paweł II ukoronował łaskami słynący obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Bazylice Ofiarowania NMP.
Wszyscy zmierzają do bazylika wadowickiej, która liczy blisko 699 lat ( 1440 r) i jest najstarszą zabytkową budowlą miasta. Ale tak się dzieje nie dlatego, że to zabytek, który warto zobaczyć. Każdy chce poczuć to miejsce, w którym Karol Wojtyła przyjął chrzest i przystąpił do I Komunii Świętej, tutaj się modlił, tutaj był z Bogiem i z nami.
Do tej pory kiedy stoi się na placu słychać echa tych wizyt. Pamiętacie wizytę z 16 czerwca 1999r ?
Piosenka „Moje miasto Wadowice” została po raz pierwszy wykonana publicznie podczas wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach w 1999 roku. Można ją usłyszeć na Wadowickim rynku codziennie o godz. 13,00 z wieży Wadowickiej Bazyliki.
Kiedy słucham tych pięciu fragmentów z pielgrzymki w Wadowicach i jestem na tym miejscu, słyszę jak On opowiada o swoim mieście, to tutaj…. to tutaj….Lepszego przewodnika nie znajdziecie !!!
A ja ? Pamiętam spotkanie, w czasie oglądania pamiątek zgromadzonych po Ojcu Świętym. Weszłam do muzeum razem z Mikołajem. Zobaczyliśmy małżeństwo Japończyków, kobieta na wózku inwalidzkim, on z tyłu czule kieruje wózkiem. Przewodnik po angielsku opowiada im pokazując poszczególne przedmioty kolebkę, narty, buty, świadectwa szkolne. Przyjechali tutaj z tak daleka. Szliśmy za nimi przeżywając urywki życia Papieża zgromadzone w tych materialnych przedmiotach.
Te spotkania i chwile spędzone w Wadowicach wywarły na mnie wielkie przeżycia. Stąd wyruszaliśmy na nasze wyprawy do Krakowa, do Kalwarii Zebrzydowskiej, na Groń Jana Pawła II i Laskowiec, ale zawsze każdego dnia zaglądaliśmy do bazyliki, szukając śladów.
[Anna Wyrzykowska, Jasna Góra/Wadowice, 27.07.2011]
w roku beatyfikacji Papieża Jana Pawła II, w 58 rocznicę powstania Apelu Jasnogórskiego
Zaglądnijcie na strony
Termin 27.07.2011-07.08.2011