09.08.2015 Niedziela 32/2015 „Szlakiem św. Jakuba” (6) Podróż inspiracji

” Co kilka kilometrów robimy przystanki: potrzebne, aby mieć siłę dotrzeć do Szafarni, a jednocześnie niezbyt długie, aby nogi nie odzwyczaiły się od drogi. Ludzie, których czasem mijamy, sprawiają wrażenie, jakby zastanawiali się: dokąd oni idą? Po co?

Docieramy do miejscowości Płonne, która jest pierwowzorem Krępy opisanej w „Nocach i dniach” Marii Dąbrowskiej: pisarka przebywała tutaj kilka razy u swojej siostry. W tej wsi znajduje się również jeden z kościołów św. Jakuba na szlaku Camino Polaco.

Stąd otoczona drzewami droga asfaltowa prowadzi prosto do Szafarni. Twarda nawierzchnia boleśnie odczuwana jest przez moje stopy, lecz jestem już przyzwyczajony, nie myślę o tym. – – -Zobaczcie, jak pięknie! – woła Stachu.(…)”

Mikołaj Wyrzykowski, Niedziela 32/2015

Etap: Radziki Duże-Szafarnia; Radziki Duże-Tomkowo-Rodzone-Płonne-Szafarnia; Długość trasy: 12 km

Co kilka kilometrów robimy przystanki: potrzebne, aby mieć siłę dotrzeć do Szafarni, a jednocześnie niezbyt długie, aby nogi nie odzwyczaiły się od drogi. Ludzie, których czasem mijamy, sprawiają wrażenie, jakby zastanawiali się: dokąd oni idą? Po co?

U Marii
Docieramy do miejscowości Płonne, która jest pierwowzorem Krępy opisanej w „Nocach i dniach” Marii Dąbrowskiej: pisarka przebywała tutaj kilka razy u swojej siostry. W tej wsi znajduje się również jeden z kościołów św. Jakuba na szlaku Camino Polaco. Stąd otoczona drzewami droga asfaltowa prowadzi prosto do Szafarni. Twarda nawierzchnia boleśnie odczuwana jest przez moje stopy, lecz jestem już przyzwyczajony, nie myślę o tym. – Zobaczcie, jak pięknie! – woła Stachu. Przenoszę wzrok tam, gdzie on wskazuje ręką i natychmiast się zatrzymuję. Ciepłe, pomarańczowe słońce właśnie chowa się za horyzontem, po raz ostatni dziś jego promienie padają na łąkę i zielone trawy, kołyszące się lekko pod dotykiem wiatru. Stojące przy drodze drzewo obleczone jest światłem słonecznym. Wyjmuję aparat. Minuty się rozciągają, czas zostaje zatrzymany.

U Fryderyka
Zachodzące słońce towarzyszy nam w drodze aż do samego Ośrodku Chopinowskiego w Szafarni. Otwieramy bramę. Ogród oświetlony jest bladymi latarenkami, które sprawiają, że biały pałac błyszczy w ciemności. Pani Agnieszka Brzezińska, dyrektorka Ośrodku Chopinowskiego, czeka na nas przed drzwiami, pytając, jak minęła nam droga. Opowiadamy, pokazując Paszporty Pielgrzymów, zaraz też dostajemy pieczątki. Ośrodek Chopinowski w Szafarni jest również schroniskiem dla pielgrzymów podróżujących szlakiem św. Jakuba – w Hiszpanii takie miejsca nazywane są „albergue”. Tutaj każdy, za okazaniem Paszportu Pielgrzyma, otrzyma nocleg i wspaniałą gościnę.
Siedząc w kawiarence, dowiadujemy się, że pani Agnieszka jest podróży do Santiago de Compostela. – Idę szlakiem hiszpańskim, ale odcinkami, gdyż nie mam wystarczająco dużo czasu na jego jednorazowe przejście. Moja pielgrzymka więc trwa i trwa, ale jestem już coraz bliżej Santiago. – uśmiecha się.
Rozglądam się po pomieszczeniu. Na szafce, obok muszli oraz książek opisujących szlak św. Jakuba, stoją portrety przedstawiające Chopina. To właśnie tutaj polski kompozytor, jeszcze jako młody chłopak, spędzał wakacje w 1824 i 1825 roku. Czternastoletni Fryderyk przyjeżdżał, aby odwiedzić swojego kolegę, Dominika Dziewanowskiego. Mimo swego wątłego zdrowia był zachwycony atrakcjami wiejskiego życia. Spacerował, grywał na pianinie na zaproszenia sąsiadów, słuchał i obserwował. Swoje wrażenia opisywał w redagowanym przez siebie „Kurierze Szafarskim”, podpisując się jak Pichon. Podczas pobytu w Szafarni Fryderyk Chopin jeździł również do pobliskich miejscowości, m.in. Golubia-Dobrzynia oraz Torunia, gdzie zachwycił się piernikami. Tym, co najbardziej go interesowało, była wiejska muzyka. Siadał często, słuchając i zapisując ludowe pieśni. W ten sposób zmienił sposób postrzegania rytmu w muzyce. W Szafarni poznał kulturę i tradycję polską, która później stała się inspiracją podczas tworzenia słynnych mazurków.
Spacerujemy po pałacu, wśród starych foteli, luster i portretów Chopina. Wchodzimy do sali koncertowej. – Właśnie tutaj, co roku w maju, odbywają się Międzynarodowe Konkursy Pianistyczne dla Dzieci i Młodzieży – wyjaśnia pani Agnieszka. Pierwsza edycja konkursu miała miejsce w 1992 roku. Kolejne edycje miały już charakter międzynarodowy. W konkursie biorą udział młodzi pianiści w wieku od 6 do 16 lat. Przyjeżdża tutaj młodzież z różnych zakątków świata – fortepian, dziś tak cichy, rozbrzmiewa wtedy dźwiękami mazurków, przenosząc nas w czas, kiedy w Szafarni przebywał Fryderyk Chopin.
Nieśmiało gramy na koncertowym fortepianie. W pokoju, gdzie nocujemy, znajduje się pianino: jego dźwięki ciągną się długo w noc, aż wreszcie zasypiamy po ostatnim akordzie.

O poranku
Budzimy się leniwie, poranne słońce wpada przez okno. Postanawiamy pospacerować po ogrodzie otaczającym pałac. Jest cudownie. Ptaki śpiewają, roztaczająca się dokoła zieleń jest bujna, gęsta i pięknie pachnie. Mijamy fortepian przystrojony kwiatami. Jak mówią, nawet staw posiada kształt fortepianu. Czuję spokój i sielskość, mógłbym bez końca spacerować tymi ścieżkami. Siadamy na ławce, obserwując taflę stawu, po której łagodnie pełza wiatr. Niebawem będziemy musieli iść dalej, lecz nie myślimy o tym, pragniemy zostać tu jak najdłużej. To miejsce, które inspiruje.
Mikołaj Wyrzykowski

Artykuł także na stronie Diecezja Toruńska- Szlakiem św. Jakuba cz. VI