W małych kawiarenkach przy porcie w La Ciotat zaczyna się poranny ruch. Słychać delikatny dźwięk filiżanek, czuć intensywny zapach kawy. Parkujemy vespą naprzeciwko kawiarni i siadamy przy kolorowych stoliczkach. Z mojego miejsca mogę obserwować małe, białe żaglówki bujające się delikatnie na połyskującej w słońcu wodzie. Kelner na okrągłej, trzymanej nad głową tacy przynosi nam kawę w małych, białych filiżankach oraz długie szklaneczki z chłodną wodą. Do zamówionej kawy dostajemy ponadto małe ciasteczka.
Kawiarnia to dobre miejsce do obserwacji, zaparkowana stylowa vespa PK, harleowcy w skórzanych, czarnych kurtach, kobieta w czerwonych sindbadkach z dwoma małymi psami i kapeluszem na plecach. Spostrzegamy to, co nam się podoba, co nas ciekawi. Ciekawe, jakie byłoby Wasze La Ciotat, gdybyście usiedli przy naszym stoliczku.
Po kawie spacerujemy wąskimi, chłodnymi uliczkami portowego miasteczka. Tuż przy stojącej z tyłu kościoła Notre Dame de l’Assomption fontannie kąpią się w szare gołębie. Przyznam się, że nigdy wcześniej nie widziałam tak mokrych gołębi. Wchodzimy do środka kościoła. Po lewej stronie zadziwia mnie droga krzyżowa zrobiona metodą patworkową.
W tylnym pomieszczeniu kościoła przez szklane drzwi zauważam księdza w fioletowej stule, może spowiada. Przez duże, ciężkie drzwi kościoła wychodzimy ponownie na oświetlony słońcem port. Wsiadamy na skuter, aby pojechać na dwie najbliższe calanque o szmaragdowym kolorze wody ( Calanques du Mugel i Petit Mugel).
W drodze powrotnej nagrywam ponownie film z jazdy vespą po La Ciotat. Mężczyzna sprzedający owoce w namiocie tuż przy porcie dojrzał kamerę i macha z radością. Drży mi ręka, fruwają włosy, wpatruję się w równy rząd palm rosnących wzdłuż nadmorskiego deptaku. Wiatr na vespie chłodzi upał dzisiejszego dnia.
***
Dla dociekliwych, kawa w portowej kawiarence w La Ciotat na Lazurowym Wybrzeżu zamówiona przy stoliku z widokiem na port ( nie przy barze) kosztowała 1,5 euro na osobę ( kawa espresso, cukier, małe ciasteczko, szklanka zimnej wody).
Po powrocie do kampera okazało się, ze brakuje nam bagietki, szybko na skuterek i do piekarni, po świeżą bagietkę. Taak, we Francji bagietka to towar pierwszej potrzeby, zwłaszcza, że na kolację zaplanowaliśmy świeżą bagietkę z wysokim na 10 cm serem, z surowego koziego mleka.
Ania, Francja, 18.07.2015