Dziennik francuski. W portowej kawiarni.

W małych kawiarenkach przy porcie w La Ciotat zaczyna się poranny ruch. Słychać delikatny dźwięk filiżanek, czuć intensywny zapach kawy. Parkujemy vespą naprzeciwko kawiarni i siadamy przy kolorowych stoliczkach. Z mojego miejsca mogę obserwować małe, białe żaglówki bujające się delikatnie na połyskującej w słońcu wodzie. Kelner na okrągłej, trzymanej nad głową tacy przynosi nam kawę w małych, białych filiżankach oraz długie szklaneczki z chłodną wodą. Do zamówionej kawy dostajemy ponadto małe ciasteczka.

WP_20150718_002-1

Kawiarnia to dobre miejsce do obserwacji, zaparkowana stylowa vespa PK, harleowcy w skórzanych, czarnych kurtach, kobieta w czerwonych sindbadkach z dwoma małymi psami i kapeluszem na plecach. Spostrzegamy to, co nam się podoba, co nas ciekawi. Ciekawe, jakie byłoby Wasze La Ciotat, gdybyście usiedli przy naszym stoliczku.

 DSC_4416-1 DSC_4417-1 DSC_4420-1 DSC_4422-1 DSC_4423-1 DSC_4425-1

Po kawie spacerujemy wąskimi, chłodnymi uliczkami portowego miasteczka. Tuż przy stojącej z tyłu kościoła Notre Dame de l’Assomption fontannie kąpią się w szare gołębie. Przyznam się, że nigdy wcześniej nie widziałam tak mokrych gołębi. Wchodzimy do środka kościoła. Po lewej stronie zadziwia mnie droga krzyżowa zrobiona metodą patworkową.

 DSC_4439-1 DSC_4440-1 DSC_4442-1

W tylnym pomieszczeniu kościoła przez szklane drzwi zauważam księdza w fioletowej stule, może spowiada. Przez duże, ciężkie drzwi kościoła wychodzimy ponownie na oświetlony słońcem port. Wsiadamy na skuter, aby pojechać na dwie najbliższe calanque o szmaragdowym kolorze wody ( Calanques du Mugel i Petit Mugel).

 DSC_4443-1

W drodze powrotnej nagrywam ponownie film z jazdy vespą po La Ciotat. Mężczyzna sprzedający owoce w namiocie tuż przy porcie dojrzał kamerę i macha z radością. Drży mi ręka, fruwają włosy, wpatruję się w równy rząd palm rosnących wzdłuż nadmorskiego deptaku. Wiatr na vespie chłodzi upał dzisiejszego dnia.

***

Dla dociekliwych, kawa w portowej kawiarence w La Ciotat na Lazurowym Wybrzeżu zamówiona przy stoliku z widokiem na port ( nie przy barze) kosztowała 1,5 euro na osobę ( kawa espresso, cukier, małe ciasteczko, szklanka zimnej wody).

WP_20150718_020-1

Po powrocie do kampera okazało się, ze brakuje nam bagietki, szybko na skuterek i do piekarni, po świeżą bagietkę. Taak, we Francji bagietka to towar pierwszej potrzeby, zwłaszcza, że na kolację zaplanowaliśmy świeżą bagietkę z wysokim na 10 cm serem, z surowego koziego mleka.

Ania, Francja, 18.07.2015