Dziennik francuski. Samochód i i pilotka.

Dojeżdżamy vespą do skrzyżowania z drogowskazem na Bandol. Przed nami niski, czerwony samochód BSA, jakby z przedwojennego filmu. Za kierownicą siwy mężczyzna w niebieskiej koszuli i okularach pilotkach. Obok niego uśmiechnięta kobieta w białej sukience, skórzanej brązowej czapce pilotce i starodawnych łamanych okularach do kompletu. Jedziemy tuż za nimi w podobnym tempie kierując się na Bandol.
– My to mamy szczęście- krzyczę do Wojtka przez szum pracy silnika vespy i rozgarniający mi włosy wiatr.
Podjeżdżamy pod sporą górę. Czerwony samochód zwalnia, mężczyzna i kobieta wyciągają wspólnie ręce w lewo i obracają się do tyłu obserwując drogę, prawie jak w czasie jazdy rowerem, wyraźnie chcąc skręcić. Zjeżdżając zatrzymują się przy kamiennym domu. Machamy do nich, z uśmiechem odwdzięczają się.
W porcie Bandol, gdzie stoją przycumowane bogate jachty z pełną obsługą i małe niedzielne łódeczki dla relaksu długo rozmawiamy z Wojtkiem o pasjach, co nam sprawia radość, o czym marzymy, o czerwonym samochodzie, o czapce skórzanej pilotce i o okularach, w których czasami wychodzimy na miasto – link.

Ania, Francja, 18.07.2015

DSC_4489-1 DSC_4493-1