Wieczorem nasze zwiedzanie potraktowaliśmy jak powrót w miejsca znane i lubiane. Tym razem znając już całkowity plan Wzgórza Zamkowego zaparkowaliśmy w ponownie w tym samym miejscu i w świetle latarni weszliśmy oświetlonymi schodami na teren zamkowy z collie na smyczy. W świetle latarni wirują kolory mostów, zabytków i statków spacerowych płynących Dunajem. Oparci o mury nie możemy oderwać wzroku od panoramy miasta. Krążymy wśród oświetlonych murów, wyłaniających się lwów, docieramy do Fontanny Macieja (Mátyás-kút), często nazywanej „Fontanną di Trevi w Budapeszcie” ze względu na jej niezwykłe podobieństwo. I tu pozostaliśmy dłużej.
Wieczorem nasze zwiedzanie potraktowaliśmy jak powrót w miejsca znane i lubiane. Tym razem znając już całkowity plan Wzgórza Zamkowego zaparkowaliśmy w ponownie w tym samym miejscu i w świetle latarni weszliśmy oświetlonymi schodami na teren zamkowy z collie na smyczy. W świetle latarni wirują kolory mostów, zabytków i statków spacerowych płynących Dunajem.
Oparci o mury nie możemy oderwać wzroku od panoramy miasta.
Krążymy wśród oświetlonych murów, wyłaniających się lwów, docieramy do Fontanny Macieja (Mátyás-kút), często nazywanej „Fontanną di Trevi w Budapeszcie” ze względu na jej niezwykłe podobieństwo. I tu pozostaliśmy dłużej.
Na najwyższej skale stoi Król Maciej Korwin, po węgiersku: Hunyadi Mátyás lub Corvin Mátyás (żyjący w latach 23 lutego 1443 – 06 kwietnia 1490), król Węgier i Chorwacji od 1458 roku, w wieku 14 lat aż do śmierci. W latach (1469-1490) także król Czech i książę Austrii. U jego stóp leży ogromny martwy jeleń, podobno wzorowany na prawdziwym jeleniu odebranych kłusownikom w 1896 r. Po prawej stronie Piękna Ilonka z łanią, wpatrująca się w postać monarchy. Fontanna została otwarta w obecności króla w 1904 roku. U dołu fontanny warują trzy czujne psy (ogary).
Przy fontannie spotykamy więcej osób. Są tacy, którzy dotykają ręki postaci siedzącej po lewej stronie pomnika, co ma gwarantować uznanie u przełożonych. Akurat to nie jest trudne. Jednak muśnięcie łapy psa leżącego u stóp króla, by zapewnić sobie wierność współmałżonka, to już wyższa szkoła akrobacji.