Dziennik pokładowy. Światło i deszcz ( 11-12 )

Właśnie rozpaliły się światła latarni. Wchodząc po kamiennych schodach do miasteczka powitał mnie słodko mdlący zapach fig z rosnącego tuż przy parkanie figowca. Aby po chwili połączyć się z jeszcze bardziej intensywnym cedrowym zapachem z mijanego aroma hotelu spa.

Prowansja

Stanęłam pod krzyżem tuż przy drewnianej bramie, z czworokątnym otworem, do którego za dnia co rusz wlatywały gołębie.  Tuż przy moich nogach nie wiadomo skąd zaczął mruczeć szary kot z małym dzwoneczkiem na szyi, chcąc koniecznie otrzeć się o mnie. Niebo coraz szybciej ciemniało, a światła latarni cieniowały złotą poświatą wąskie uliczki prowansalskiego miasteczka. Ktoś ustawił rower tuż przy zabytkowej fontannie z naszyjnikiem mydła na kranie. Rosnące na głównej uliczce platany wieczorem jakby bardziej pochylały się ku wąskiej jednostronnej ulicy, na której i tak nikt o tej porze już nie jeździł. Uliczka jakby zastygła w światłach. Jedynie siedzący przy kawiarnianych stoliczkach klienci sączyli ciche rozmowy przy lampkach różowego wina Bandol z pobliskich winnic. Znad talerzy snuł się także zapach charakterystycznej potrawy mollusques z małży. 13.09.2016 ( wtorek) Ania

Prowansja

Prowansja

***

Winnice w czasie dłuższej pracy przy winobraniu częstują przekąskami z winem i kawą, a bywa, że nawet dają wszystkim pracującym obiad, tak aby mieli siły dalej pracować. Bo jak w przerwie godzinnej mieliby sobie ugotować obiad ? O tym jak jest na danej winnicy dowiadujesz się już w trakcie winobrania. My możemy sobie nalać wody z kranu i dolać do niej syropu ze stojących w kuchni butelek, o smaku landrynkowym, miętowym, migdałowym czy pomarańczowym. Jeśli zdążymy i pozostałe jeszcze coś dla nas w dzbanku możemy napić się sparzanej rano w dzbanku kawy. Dużo? Mało? Mocno odczuwam słowa – czyż nie umawiałem się z wami na stawkę za godzinę ?

Sprawiedliwość.

Prowansja

Na jutro mamy obiecane ciastko do śniadania za pracę w czasie burzy i deszczu. Tylko pół rzędu, ale ciasto będzie. Może to z radości ? Francuzi skakali z radości widząc burze i deszcze, o którym rozmawiali już od tygodnia i się na niego przygotowywali. Ostatni deszcz padał tutaj 1 godzinę w lipcu i 2 godziny w czerwcu. Deszcz, jest deszcz – krzyczeli Francuzi z radości.  Nam nieco wydłuży się winobranie.

Ale jest radość i będzie ciastko.

14.09.2016 ( środa) Ania

Prowansja