Dziennik pokładowy. Radości winobrania (17-18)

Byłam motylem, który unosi się, między rzędami winogron. Jest wolny i leci, dokąd zechce. A to wszystko zmienia. Skakanie z dowolnego krzaczka do krzaczka rzędu lub przydzielony imiennie rząd, którego końca nie widać. Podobnie jak jednodniowa zmiana grupy, w której ciszę ozdobioną lekko słyszalnym odgłosem ścinających sekatorów z szelestem przeszukiwanych liści winogron przerywa donośny i rozkazujący głos unoszący się znad krzewów winogron

– Porter!!

A co jeśli walczymy o złoty sekator lub co lepsze o złote wiaderko? Praca po 7-8 godzin dziennie w temperaturach od 28-36 stopni wydobywa z człowieka wiele.

Kim jesteś?

Czy drobne rzeczy mają znaczenie?  Mogę tu nigdy więcej nie przyjechać? Nie spotkać tych samych ludzi? Na ile liczą się małe dzisiejsze sprawy – uczciwa praca, pomocna dłoń, uśmiech, podany plaster do oklejenia kolejnej rany pociętej sekatorem. 19.09.2016 ( poniedziałek) Ania

***

winobranie

To ostatnia godzina pracy. Jest naprawdę gorąco. Wsiadamy w wagoniki klejące się sokiem z winogron, które przed godziną w nich przewożono.  Przyklejają się ręce, spodnie nasiąkają winogronowym aromatem. Jest słodko. Traktor rusza spokojnie, wpadamy w lekkie kołysanie. Stojące u nóg wiaderka rytmicznie stukają uderzając także o nasze nogi. Droga pachnie przygodą, kiedy wjeżdżamy na kamienie i zakręty. Krzyczymy!!

***

Wysiadamy z samochodu uciąć kilka rzędów winogron w widokowym miejscu Prowansji. Przeciskamy się przez sięgające do ramion krzewy rozmarynu. Pachnie słońcem i ziołami. Nachylam się nad kolejnym krzakiem winogron i czuję anyż, rosnący tuż przy rzędach winorośli. Wszystko wokoło pachnie. Spodnie, droga, krzewy winogron i jeszcze anyż. Nagrzane słońce Prowansji potęguje zapachy, które mnie otaczają. Siadajmy na kamienistej ziemi popijając świeżą wodą pomiędzy kolejnymi rzędami. 20.09.2016 ( wtorek) Ania

Prowansja