Krzewy winogron są jeszcze mokre od porannej rosy, kiedy zabieramy się do pracy. Rękawy od zarzuconej na szybko cienkiej bluzy mam już mokre, lecz wschodzące słońce nad Le Castellet zwiastuje kolejny ciepły dzień. Skoki temperatur od porannej 16-nastki do dalszego upalnej 32-ujki powodują, że ubieram się warstwami. Słońce szybko wygania chłód poranka. Ostatni dzień winobrania. Ścinanie pełne radości. Jedziemy wagonikami na ostatnie pole z widokiem na położone na wzgórzu La Cadiere d’Azur. Na wysokich drutach pną się białe winogrona. Zbieramy te najbardziej dojrzałe, jako drugie winobranie w tym miejscu. Ciepłe od słońca grona zaczęły już przybierać kolor lekko różowawy. Tak słodkich winogron jeszcze nie jadłam. Sok obkleja moje ręce, a uzbierane kiście winogron błyszczą się w wagonikach wystając znad równych rzędów winorośli. Odjeżdżając lekko kołyszą się w czasie drogi.
Wsiadamy w kolejne wagoniki dopięte do drugiego traktora. Kołyszemy się w rytmie polnej, nieco kamienistej drogi. Wagoniki stoją już na placu winnicy pełne „desperados vandangeros”. Wszyscy wznosimy ręce i okrzyki. Jest radość!! Winobranie zakończone. Dzisiaj wszyscy jesteśmy zdobywcami złotego sekatora i złotego wiaderka, mamy za sobą pracę na 50 hektarach winogron, którą wykonaliśmy w 2,5 tygodnia. Na tej winnicy sezon winobrania został właśnie zakończony. Nas czeka jutrzejszy odpoczynek, w piątek w samo południe feta kończąca winobranie i dalsza droga na kolejne winobranie do Burgundii. 21.09.2016 ( środa) Ania