Czuję jeszcze zapach kadzidła, którym okadzany był ołtarz i wszyscy zgromadzeni podczas Mszy świętej w kaplicy objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa, w Paray-le-Monial, Serce które kocha. Miejsce Święte i Lud Boży. Wpatruję się w malowidła w prezbiterium i metalową kratę, gdzie właśnie miało miejsce objawienie, tam siadywała św. Małgorzata Maria.
Dzięki tym objawieniom jest to miejsce w Burgundii znane na całym świecie. Chciałam tutaj koniecznie dojechać na niedzielną Eucharystię. Bycie w takim miejscu pozwala prawdy znane od lat, umiejscowić w czasoprzestrzeni, zobaczyć i dotknąć. Dziewięć pierwszych piątków miesiąca. Jestem tutaj.
Wąskimi uliczkami miasteczka krążymy szukając drogowskazu do starej XII-wiecznej pobenedyktyńskiej Bazyliki Najświętszego Serca.
Niedaleko niej znajduje się także kaplica Wieczystej Adoracji, u której przy wejściu stoi figura Najświętszego Serca Pana Jezusa, za którą na długich sznurkach rozwieszone są tysiącami czerwono-różowych serc z ręcznie wypisanymi słowami. Kolorowe girlandy modlitw serc.
Czytam słowa modlitwy św. Klaudiusza de la Colombière kierownika duchowego św. Małgorzaty-Marii Alacoque, apostoła czci Serca Jezusa, w kaplicy z jego relikwiami:
„Lepiej niech wszystko stracę niż miałbym stracić nadzieję w Twoje miłosierdzie”.
W jego kaplicy znajduje się piękna mozaika od której trudno oczy oderwać.
W kamperowej kawiarence zaparzamy kawę jedząc kupione ciastka francuskie z jabłkiem. Niezbyt słodkie i lekko wilgotne, takie jakie lubię.
***
Zapaliła się lampka rezerwy. Nagły podskok i taka zmiana. Było sporo, a teraz ot brak paliwa, na drodze gdzie nie ma stacji. Czy znajdziemy w niedzielę stację, która przyjmie gotówkę lub zaakceptuje kartę? Ryzykujemy zjazd z drogi szybkiego ruchu. Nie można zwlekać.
– Nie musiałem się nawet zbyt długo modlić, aby automat przyjął moją kartę i zezwolił na tankowanie – mówi Wojtek wracając ze stacji benzynowej. Jedziemy dalej, do krainy, gdzie na pastwiskach pasą się białe krowy.
***
– Ta kobieta bywa wredna i złośliwa. Lubi, kiedy kamper jeździ opłotkami zamiast śmigać wprost do celu. – Znamy ten temat kochanie, ale nadal nas prowadzi, a my się jej słuchamy – kwituje naszą kolejną ekstremalną wyprawę pomiędzy wzgórzami i wąskimi drogami Burgundii Wojtek. Ostatni ugotowany obiad tuż pod kościołem gdzieś na wzgórzu, wypite mleko, zjedzona, co do okruszka bagietka z ulubionej piekarni. Jedziemy na winnicę w Burgundii.
***
Czułam ten charakterystyczny zapach, kiedy kamper podjeżdżał pod tę górkę, na której położona jest winnica w Burgundii. Zapach palenia gumy. Co za emocje! Wojtek znał trasę i wiedział, że najpierw musi zawrócić, by podjechać pod górę tuż przy niezbyt wysokim kamiennym murku. Wiedział, co i tak nie zmniejszyło jego emocji, a cóż mówić dopiero o moich! Zapach dominował. Kamper palił gumę. Odetchnęłam głęboko, kiedy zatrzymaliśmy się tuż przy wysokim magazynie.
– Muszę się napić wody. Takie emocje! – jęknęłam odkręcając butelkę.
– Będzie przygoda, zobaczysz – czarował mnie Wojtek – praca, co prawda przez osiem godzin, ale jest za to widok na góry, rano śniadanie, potem przerwa na polu na drugie śniadanie- casse-croûte, obfity obiad i kolacja na ciepło jak drugi obiad. Musisz tylko unikać jednej osoby, miejscowego poganiacza zbieraczy, ostrej jak żyleta kobiety – maszyny.
– Jestem wielka. Dam radę – zadecydowałam – odpoczywając przed kolacją w górnej alkowie kampera. Właśnie wróciliśmy ze spaceru po burgundzkim miasteczku ukrytym pomiędzy skałami. Z góry, na którą wspięliśmy się było widać czerwone dachy domów, wąskie uliczki i na horyzoncie skały. Jesteśmy w górach.
– Nie jest dobrze, w tym roku przyjechało mniej osób. Jest Szwed, Belgowie, Marokańczyk, Portugalczyk, Senegalczyk, Kolumbijczyk, Włoch, no i Francuzi.
Dobrze, że jesteście – usłyszeliśmy w trakcie pocałunków na powitanie.
– Widać, że się cieszą, uratujemy ich. Przecież damy radę! 25.09.2016 ( Niedziela) Ania
***
PS. Dla zainteresowanych- cały tekst modlitwy z kaplicy Saint Claude La Colombière w Paray-le-Monial , w wielu językach także w polskim, ustawionych tuż przy jego relikwiach