„Złota Róża” za najlepszy tomik poetycki

Ponad miesiąc temu otrzymałem Nagrodę im. Jarosława Zielińskiego za tomik „Wspomnienie chwili obecnej”, który okazał się najlepszym najlepszą książką poetycką 2015 spośród zgłoszonych do konkursu. Znacie go? Czytaliście? Jeśli nie, przeczytajcie przeczytajcie jego recenzję, a zaraz potem zabierzcie się za same wiersze.

Poniższy tekst wygłosił w czasie uroczystości wręczenia nagrody poeta Andrzej Walter. Tekst jest również umieszczony na stronie www.pisarze.pl:

„Tegoroczny laureat konkursu o Złotą Różę, konkursu – podkreślmy to mocno – który powstał dzięki Jarkowi Zielińskiemu – poecie serca i młodości, bodaj najpiękniej zdefiniował czym jest poezja. Najsubtelniej dotknął owego lapidarium jej istoty.

„Nie wiem, skąd przychodziły słowa, nie wiem też, dokąd zmierzały – stałem tylko na drodze i próbowałem je oswoić, pisząc o tym, co teraz, czyli również o tym, co było i co być może”

Oto i esencja, ale i swoista forma deklaracji: nad wyraz skromna, nad wyraz delikatna, jak i nad wyraz metaforyczna. Oto może i manifest, obwieszczenie pewnego rodzaju credo: credo – młodości, poezji i życia w świecie tak ponurym jaki widzimy za oknem. I już w pierwszym wierszu, cudownym wierszu „Powroty” debiutanckiego tomiku zatytułowanego „Wspomnienie chwili obecnej” odnajdujemy wszystko to, co koncentruje siłę i wyraz współczesnej poezji polskiej. A „tym czymś” jest próba uchwycenia ducha czasów wyrażająca się opisem: samotności, lęku przed przyszłością, problemami z percepcją relacji międzyludzkich oraz atrofią jednostki w oceanie tłumu.

I z niekłamanym podziwem muszę przyznać – jest w tych wierszach fascynująca dojrzałość, niesłychana wręcz, jeśli uświadomimy sobie, iż nasz Autor ma zaledwie dopiero co skończone naście lat.

„To, co mija, będzie mijać na nowo / ktoś przyjdzie, ktoś odejdzie / a ty / zostawisz po sobie tylko to, co nigdy / do ciebie nie należało” (…)

(…) reszta będzie powolnym mówieniem do widzenia (…)

Czyż nie stanowi to całej – najprościej ujętej, najlepiej scharakteryzowanej i najdobitniej wyrażonej – prawdy o naszym życiu. Prawdy – dodajmy – do której wielu dochodzi w kwiecie wieku i pojmuje ją często „za pięć dwunasta” i do tego na moment „przed burzą”…?

Reszta będzie powolnym mówieniem „do widzenia”!

Ciarki przechodzą po plecach. Dostajemy dreszczy. Gorączkujemy. Bijemy się z materią i życiem. Jak w tyglu. Jak na ringu. Jak w zawodach z Panem Bogiem. Rodzimy się jednak dla śmierci. Kto to pierwszy powiedział? A jakie to ma znaczenie. Pamięć o nas przetrwa tak długo na ile wystarczy wówczas żyjącym wdzięczności, szacunku, silnej woli – aby o nas pamiętać. Pomniki z dzieł nie zawsze są wieczne, a nawet – powiedzmy to sobie otwarcie – właściwie nigdy nie są. Są tylko śladem. Często przypadkiem.

Lecz w poezji Mikołaja Wyrzykowskiego odnajdziecie wiele innych, jakże dla nas / dla was … istotnych wątków. Odnajdziecie ten jakże potrzebny dystans spojrzenia, odnajdziecie melancholię wyrażoną pięknymi słowami i wreszcie odnajdziecie ukojenie czystą, nowatorską i niebanalną metaforą, która jest jakby nie patrzeć źródłem poezji. Dodajmy – tej poezji, która niczym poezja Jarosława Zielińskiego próbuje ocalić ten świat. Jaki świat – zapytacie? Odpowiem – ten, jedyny jaki znamy.

Tylko dlaczego ten świat taki dziś smutny? Dlaczego przestajemy się nawzajem zauważać? Dlaczego w walce z pustką … tracicie wizję pełni? … tak, to właśnie słowa Mikołaja z wierszu „Ślad w ciszy”. Szukamy dziś ciszy. Szukamy śladów. Szukamy wizji pełni.

„Szukamy wieczności w snach”. „Stajemy się ofiarami naszych pragnień”… „jak ćmy lecące do światła”… i „znajdujemy jedynie wielką klatkę”. Dodajmy od siebie – to klatka luksusowa, komfortowa, idealna komunikacyjnie, higieniczna i … jakże łudząco łaskawa … dla „zabijania czasu”. A przecież ten czas trzeba wypełnić. Życiem, buntem, emocjami, … miłością…

Bo w poezji Mikołaja Wyrzykowskiego, w każdym właściwie wersie, w każdym słowie i w każdej konstrukcji myślowej pod warstwą charakteryzacji codziennych lęków wyczuwa się nadzieję, wyczuwa się ową poetyczną terapię i wyczuwa się ową niby niczym nie uzasadnioną wiarę – w człowieka, w chwilę, w możliwość budowania: relacji, cudów, piękna, czułości. Owszem. Jest to wszystko ukryte za woalem buntu wobec bezsensu współczesności. Jest to wszystko do wydrapania, do odszyfrowania i do odczytania. Ale poczucie tego owego „Jest”, … jest silniejsze niż słowa. Jest silniejsze niż poddanie się. Słowa bowiem nas tylko tam prowadzą. Czyż nie jest to cud poezji?

W przypadku Wyrzykowskiego warto przytoczyć głos cenionego krytyka … Staś Grabowski, mój przyjaciel, pięknie i jakże celnie charakteryzował naszego laureata – nic dodać, nic ująć: „to młody,19-stoletni poeta imponuje wyobraźnią. Umiejętnie korzysta ze środków artystycznych, co świadczy o jego dużej samoświadomości twórczej. W tomie przedstawił dłuższe utwory, nieledwie poematy, a to forma trudna i dzisiaj niemodna. W wierszach widać liczne odwołania do antyku, do kultury i sztuki. Są też odwołania do licznych podróży. Są postaci-ikony współczesnej kultury: L. Cohen, Leonardo Di Caprio, Ed Sheeran, Edith Piaf, James Joyce. We własny i oryginalny sposób udało mu się przedstawić całe zwierzęce bestiarium, jest wiele odniesień do współczesnych baśni, np. Tolkiena. Jest też próba zapisu młodzieńczych tęsknot i uniesień. Sporo refleksji wspartych ciekawą metaforą. O swoich utworach poetyckich młodziutki poeta napisał: „Wiersze, które tutaj znajdziecie, są zapisem poszukiwania prawdy i piękna. Osobistym, ale jednocześnie wykraczającym poza to co osobiste […]. Ten tomik poezji jest zapisem drogi. Niespodziewanej, krętej, pięknej”.  Laureat pisze właściwie od lat szkolnych, ma na swoim koncie także kilka wydanych powieści, jest wszechstronnie utalentowany artystycznie, o mocnych zainteresowaniach humanistycznych. W tym roku rozpoczyna naukę na francuskim uniwersytecie  Aix en Provence, gdzie będzie studiował literaturę współczesną.”

Nie zagłaskujmy autora „na śmierć”. Wejdźmy w świat jego poezji. W świat słów, które nie wiadomo skąd pochodzą i dokąd zmierzają … W również nasz świat. Fascynujący. Nieodkryty. Zapraszający do każdego wnętrza, każdej bajki i każdego cierpienia. Do każdej opowieści, którą stanowi każde życie. Do wspomnienia … chwili obecnej – bo jest to chyba tak naprawdę wszystko, co jesteśmy w stanie zdobyć i osiągnąć na tym właśnie świecie …”

Dziękuję za te słowa, dziękuję również organizatorom konkursu. Mam nadzieję, że zachęciło to tych, którzy jeszcze tomiku nie widzieli. Kliknijcie TUTAJ i zaraz pobierzcie książkę w formie pdf!

Mikołaj Wyrzykowski

14858802_1184915428282286_1621030733_o

14800318_1184915721615590_458499350_o