To już oficjalne – 8 sierpnia wyruszamy (pozdrawiam Karola!) na szlak Via Francigena, który od toskańskiej Lukki zawiedzie nas do samego Rzymu. Czekają nas niecałe trzy tygodnie drogi i liczę na to, że będziecie nam towarzyszyć!
Czym jest Via Francigena? Należy do jednego z trzech starych szlaków pielgrzymkowych, które przecinają Europę od średniowiecza: mam na myśli drogę do Jerozolimy, Camino de Santiago do grobu św. Jakuba Apostoła oraz właśnie Via Francigena, wiodąca do grobu św. Piotra. W latach 80. ubiegłego wieku nastąpiła eksplozja popularności Camino de Santiago, które teraz przeżywa swój renesans. Tymczasem Via Francigena została przywrócona do życia około 2000 roku dzięki notatkom kanterberyjskiego biskupa Sigerica, który tysiąc lat wcześniej pokonał szlak. Oryginalnie droga zaczyna się w Canterbury, prowadzi przez Francję, Szwajcarię, aby następnie Przełęczą św. Bernarda dostać się do Włoch. Jako że nie mamy tyle czasu, by przejść ją w całości, wybraliśmy odcinek z Lukki.
Tegoroczna Via Francigena jest dla mnie w pewnym sensie przedłużeniem Camino Portugues. Myślałem o tym szlaku jeszcze przed wyruszeniem na Camino, ale to dopiero w tym roku na Monte do Gozo, czyli polskim albergue oddalonym o 5 km od Santiago de Compostela, spotkałem pewną kobietę – Teresę – która zainspirowała mnie do wyruszenia na szlak. Opowiedziała o swojej przygodzie z Via Francigena, o której możecie przeczytać na jej blogu. W czasie rozmowy zdałem sobie sprawę, że ta podróż wciąż jest dla mnie możliwa. Sprawdziłem bilety i zadzwoniłem do Karola, który na moją propozycję odparł: „Ty, no słuchaj… dobra. Jedziemy”. I co mogę więcej powiedzieć… tak, jedziemy!
Wylatujemy do Pizy 8 sierpnia.Od tego dnia oczekujcie relacji z drogi na Instagramie, Facebooku oraz tutaj, na blogu. Do przeczytania! ?
PS. Na zdjęciu głównym są kubki, które znalazłem w domu z poprzednich podróży do Włoch, a które przedstawiają kilka pierwszych miasteczek, przez które będziemy wędrować.
Mikołaj