Dziennik pokładowy. Życie jak jeżowce ( 3 )

I wreszcie jest, ona, błękitna woda. Wiem, że ludzie dzielą się na takich, którzy lubią góry i na takich, co lubią morze. To coś na podobę podziału pomiędzy tych, co lubią koty albo lubią psy. No w każdym razie ze mną jest tak, że po całości i w każdym calu uwielbiam morze, patrzenie, słuchanie, pluskanie, wędrowanie, moczenie, bieganie, leżenie, opalanie, ale w morskiej wodzie. Jeśli ona, woda, jest ciepła mogę te morskie sporty uprawiać nieustannie. Dlatego też widok wody w sierpniowy dzień wywołał moją głośną euforię z tyłu kampera – Jest! jest! jest! – krzyczałam czując się już prawie niczym chorwacka rybka w wodzie.

Tak, prawie, bo pozostało jeszcze znaleźć dobre miejsce na pierwsze zamoczenie, a tymczasem od wody stale oddzielały nas skały. Jak zejść do wody? Gdzie zaparkować kampera?

Założenia naszego wyjazdu były proste i ustalone już jesienią, darmowe noclegi, rodzinne gotowanie, piękne miejsca nad morzem, zaś celem droga do Maryi poprzez Chorwację do Medjugorie.

O ile zatrzymanie się po chorwackie bułeczki tuz po zjeździe z autostrady było proste i zdecydowanie szybko podjęte, zwłaszcza przez tych, co byli głodni, o tyle decyzja gdzie się zatrzymać na nocleg rodziła się w wielkich bólach. Wyobraźcie sobie co ma zrobić kierowca, kiedy część drużyny tarty pełną piersią i z determinacją krzyczy w lewo a druga cześć w prawo? Kamper stanął jak wryty.

– Tutaj i ani skrętu koła w żadną stronę – powiedział Wojtek – raptownie parkując tuż za przydrożnymi sprzedawcami chorwackiej oliwy, suszonych fig i innych specjałów.

I tak zaczęła się nasza prawdziwa chorwacka przygoda. Właśnie w tym miejscu i od tego raptownego zatrzymania wszystko się zaczęło.

Tam gdzie parkujesz kampera może czekać na ciebie spełnienie marzeń, w naszym przypadku była to degustacja, niezwykły parking z psio-włoskim towarzystwem, niezapomniana plaża z wszechobecnym zapachem dojrzewających w słońcu fig. Zerwać z drzewa swoją figę, to nie to samo, co o tym tylko usłyszeć!

Było to wszystko, ale były też…jeżowce. Wystarczyła pierwsza kąpiel, aby pokazały swoje kolce. Samo życie, jest jak jeżowce, też ma kolce.

Ania, Chorwacja 2018

cdn