Wywiad dla ” Moja Bancarella”

Na stronie polonijnego portalu w Italii ukazał się wywiad z nami -Kudłacze w Słonecznej Italii.. Zapraszamy do przeczytania.

 

Mojabancarella: Kim są tajemniczy Kudłacze podróżujący po Słonecznej Italii?

To rodzinka muzyków, literatów, podróżników, która lubi spędzać z sobą każdą chwilę, która marzenia o poznaniu świata wprawia w czyn w towarzystwie swoich owczarków szkockich collie. Kochamy każdą drogę, a zwłaszcza tę która prowadzi na południe: tam, gdzie ciepło!

 

Mb: Właśnie ukazała się książka „Kudłacze w podróży”, która jest ciekawą relacją z Waszej wyprawy. Skąd pomysł na opisanie wakacji?

Podczas wyjazdów spotkało nas wiele przygód, a my kochamy nie tylko podróżować, ale także dzielić się podróżami. Nasza książka jest tego owocem

Mb: Z tego co nam o sobie opowiedzieliście macie szczególny sentyment do Italii, jest to kraj, który odwiedziliście kilkakrotnie, czy macie jakieś upodobane miejsce takie któro zrobiło na Was szczególne wrażenie?

Zachwycili nas sami Włosi, gdyż bez nich smutno byłoby jedynie oglądać zabytki. Ich żywiołowość, gestykulacja, radość życia płynąca ze śpiewnego języka. Podczas tej wyprawy Włosi byli dla nas po prostu dopełnieniem słońca.

Mb: Czy łatwo jest podróżować po Italii camperem? Patrząc przez pryzmat własnego doświadczenia, czy polecilibyście innym ten sposób spędzenia wakacji?

Podróżowanie camperem można porównać do winogrona. Chociaż ma pestkę, jego jedzenie sprawia dużą przyjemność, lecz nie wszystkim ona smakuje. My moglibyśmy się żywić samymi winogronami nagrzanymi słońcem. (Fattore Amico)

Mb: W ekipie podróżujących są również Wasze psy. Jak postrzegani są we Włoszech czworonożni turyści?

Idąc ulicami miasta jesteśmy nieustannie zatrzymywani przez Włochów, bo futro kudłaczy przyciąga.

Mb: Autorem znacznej części książki jest Wasz syn Mikołaj, ciekawy przygód nastolatek lubiący pisać. Mikołaj opowiedz nam coś o tej pięknej pasji?

Mikołaj: Ja nie piszę, ja łapię motyle.

Pisanie nie jest czymś łatwym, gdyż wymaga czasu zagubionego gdzieś pomiędzy wieloma sprawami, które mógłbym zrobić. Pisarz przypomina człowieka znajdującego się na dole, gdy wszyscy krzyczą „kanapka!” i skaczą na siebie – jest przytłoczony zbyt wieloma ludźmi i myślami, lecz potrafi się przez nie przebić, wykorzystać je, tak jak wszystkie nasze smutki wykorzystujemy do jeszcze piękniejszych uśmiechów. Dlaczego piszę?  To takie same dla mnie pytanie jak – dlaczego się uśmiecham?

Mb: Co powiedziałbyś twoim rówieśnikom, którzy często są znudzeni i spędzają czas przed grając przed komputerem…

Mikołaj: Moi rówieśnicy są pełni energii, zawsze chętni do zabawy, pozytywnie nastawieni do życia. Znam wiele osób, które mają wspaniałe pasje: malują, zajmują się aktorstwem, grają w zespołach rockowych, pragną tworzyć gry komputerowe (apropo), fotografują, piszą…trudno jest im jednak być usłyszanym – później talenty takich osób są zatracane w pracy lub walce o przetrwanie, dlatego zawsze mówimy sobie: „Ciesz się życiem, nie poddawaj się, spełniaj marzenia” i nie są to wcale wielkie, puste słowa. W żadnym wypadku nie jesteśmy znudzeni. Zawsze bardziej narzeka się na młodzież niż ją chwali, taki to już zwyczaj i sposób percepcji.

Mb: Nie bylibyśmy Polonią gdybyśmy nie zapytali Was Włochów. Jakie wrażenie zrobili na was Włosi, ich kultura i oczywiście kuchnia? Czy przejeżdżając przez całego „włoskiego buta” zauważyliście różnice pomiędzy jednym regionem a drugim?

Zawładnęły nami do tego stopnia, że dziś mamy swoje ulubione włoskie dania przyrządzane w domu, a jeśli wyruszamy w inne miejsce za granicą, po pierwszym spojrzeniu biorą nas najpierw za Włochów, wykrzykując „Italiani! Italiani!” Region Włoch: chyba jednym z nich, ale takim malutkim,  stał się właśnie nasz podróżujący dom „camper”.

Mb: Wracając do książki, gdzie można ja kupić?

W księgarni internetowej Wydawnictwa Rudy Smok.

Mb: Jakie macie plany na wakacje?

Szukamy miejsc, gdzie ludzie uśmiechają się na ulicach, gdzie jest ciepło i gdzie krajobraz staje się urzeczywistnionym marzeniem, a przede wszystkim tam, gdzie jesteśmy wszyscy razem i czujemy się jak u siebie. W tym roku byliśmy we francuskiej Prowansji, choć także zajechaliśmy po drodze do kilku miasteczek we Włoszech. Przecież nie mogło być inaczej! Po tych wakacjach, oprócz marzeń o kolejnych wakacjach ( śmiech) zaczęła nam się dodatkowo marzyć włoska vespa!

Źródło: mojabancarella.com/na-bancarelli/wywiady/kudacze-w-slonecznej-italii