Neony jarzą się na sklepowych witrynach, wiatrak Moulin Rouge wykonuje powolne obroty, z wnętrza kawiarni wypływa muzyka. Drugi, nocny Paryż – Miasto Świateł, właśnie budzi się do życia. W dzielnicy Montmartre poeci wychodzą na ulice.
Na place des Abesses na Montmare w Paryżu z zaciekawieniem obserwuję mężczyznę o obfitej brodzie i w znoszonych ubraniach, który, siedząc na ławce, opowiada coś stojącej obok kobiecie. Podchodzę bliżej. Najpierw mój wzrok przykuwa rower, który stoi pod drzewem.
Szeroko otwieram oczy ze zdziwienia, obserwując ten cud nowoczesnej techniki. Przymocowane są do niego torby i lampki, a całość objęta jest zamkniętym obiegiem wodnym, w którym krążąca woda w niepojęty sposób wypływa w małych fontannach, wystających to tu, to tam. Magiczny pojazd, na którym mógłby jeździć któryś z bohaterów komiksów Marvela, posiada również maszt, na którym wywieszonych jest parę napisów.
Okazuje się, że mężczyzna jest poetą, a w każdym razie recytuje poezję. W każdy piątek wieczorem za katedrą Notre Dame ma swój występ, swój wieczorek poetycki. W tygodniu przemieszcza się z miejsca na miejsce, podróżując po Paryżu swoim rowerem.
„Wybierz tekst dla siebie”, mówi, gdy kobieta odchodzi. Zaczyna opowiadać mi o autorze tego tekstu i o poezji, żywo przy tym gestykulując. Jego głos jest lekko zachrypnięty: głos szalonego poety, który odkrył jakiś rąbek tajemnicy życia i teraz pozostało mu tylko włóczenie się po ulicach Miasta Świateł i recytowanie poezji.
„Również mam dla pana tekst”, odpowiadam, wyciągając z plecaka swoje opowiadanie „Otwarte serce”, przetłumaczone na francuski. Poeta zaczyna czytać, głośno i z ekspresją, niczym aktor na scenie. Wokół zaczynają gromadzić się ludzie…
Mikołaj Wyrzykowski
Paryż, 07-07-2014