– Taki jestem podekscytowany. Dostaliście moje wiadomości? Spotkałem całe mnóstwo ludzi na szlaku, tyle już zobaczyłem i przeżyłem, jutro ruszamy dalej, pobudka o 5 rano i w drogę. – opowiada przez telefon Mikołaj ze szlaku świętego Jakuba w Hiszpanii.
Spotykamy całe mnóstwo ludzi obok siebie, jedni przechodzą niezauważeni przez nas, innych zapamiętujemy na całe życie. Na lazurowym wybrzeżu spotkałam młodą Rosjankę, która trzy lata temu przeprowadziła się na winnicę, aby tutaj żyć. Rozmawiamy, a ja staram się odgrzebać w pamięci kolejne słówka z języka rosyjskiego.
Wojtkowi idzie znacznie lepiej, rozmawia i pokazuje swoje zdjęcia z telefonu- fontanny nocą w Toruniu, las, i wreszcie zdjęcia z misterium pasyjnego na żywo w Grębocinie – link. Oczy Rosjanki stają się coraz większe, jakby pytała – krzyż? po co ktoś go dźwiga? co to znaczy? Wiemy już, ona nic z tego nie rozumie i nic nie wie, nie słyszała o Bogu. Po chwili Rosjanka odwdzięcza się swoimi zdjęciami z telefonu, jest na nich rodzina, dom i pomnik Lenina.
W takich momentach jak ten, ks. Józef, proboszcz z jednej toruńskich parafii, który potrafi od ręki oddać swoje buty potrzebującemu, zwykł mawiać, co stało się także powiedzeniem wielu – Resztę dopowiedzcie sobie sami!
Kiedy słońce zaczyna powoli zachodzić wyruszamy dla przyjemności pojeździć skuterkiem po winnicach. Odkrywamy nowe małe drogi. Wąskie prowansalskie dróżki w promieniach zachodzącego słońca mienią się kolorami, a chmury niczym ozdobne statki płyną powolnie po niebie. Żaden obraz nie odda piękna natury. Mamy tutaj same oryginały.
Nagrywam film, choć wiem, że on tez tego nie odda, ale przecież tam byłam i czułam tę chwilę. Oglądając przypomnę sobie to uczucie.
– Wiesz – mówię do Wojtka – filmy wgrywam w internet w wersji skróconej, choć i tak mam z niektórymi problemy i nie mogę ich wysłać ze względu na wielkość, ale dla nas zrobię film długometrażowy z całej jazdy vespą, tak, żeby można było popatrzeć, chociaż przez godzinę. Uśmiechamy się jednocześnie.
Ania, Francja, 21.07.2015